Jarosław Nowosad o wystawie malarstwa Jerzego Piątkowskiego (BWA Olkusz, wystawa trwa od 18 września do 12 października 2020 r.).

ABSTRAKCJONIZM POZORNY

Pejzaże Jerzego Piątkowskiego na pierwszy rzut oka wydają się abstrakcyjne. Jednak, jak się okazuje, inspiracją dla malarza zawsze są realnie istniejące widoki. Wystawę jego prac w olkuskiej Galerii Sztuki współczesnej BWA otwarto w piątek 18 września 2020 r.

Jerzy Piątkowski maluje grubą linią, szeroką plamą. Najczęściej używa wyłącznie rozmaitych odcieni czerni i bieli. Jeśli już posługuje się barwą, nie unika jaskrawych, niemal krzykliwych zestawień. Jego styl może się podobać lub nie podobać – to bez znaczenia. Ten artysta po prostu tak maluje. Można odwracać wzrok od jego obrazów lub przyjmować je takimi, jakie są. Osobiście zalecam to drugie, bowiem – przy powyższych założeniach stylistycznych – jest to naprawdę dobre malarstwo.

Na pierwszy rzut oka Piątkowski wydaje się czerpać pełną garścią z doświadczeń tzw. ekspresjonizmu abstrakcyjnego. Wszakże po uważniejszym przyjrzeniu się jego płótnom dostrzeżemy, że pozornie chaotyczne plamy i kreski są w gruncie rzeczy kapryśnym przetworzeniem… otaczającej nas rzeczywistości.

Już w korytarzu galerii skromnie wita nas tryptykowy „Długi pejzaż”. Przedstawia on bruzdy na zaoranym polu – kolejno w trzech podstawowych kolorach: niebieskim, czerwonym i żółtym. Barwa zmienia się z płótna na płótno, lecz ciągłość linii zostaje zachowana. Być może jest to widok tego samego pola w trzech porach roku.

Motyw zaoranego pola często powraca w obrazach Piątkowskiego, podobnie jak w ogóle tematyka wiejska. Przykładowo na jednym z czarno-białych płócien bez większego trudu rozpoznamy pasące się stadko kóz. Gdzie indziej na szerokim, pustym polu widnieje ciemny kontur samotnego domku z trójkątnym dachem, na którego szczycie… balansuje drugi domek, większy i chyba przeźroczysty, niby odbicie w jakimś lustrze nieba. Na pierwszym planie innego, barwnego tym razem pejzażu zdaje się widnieć zaniedbane podwórko ze stojącą pośrodku starą wanną. W dali majaczy coś jakby stacja benzynowa lub centrum handlowe – trudno jednoznacznie ustalić. Kontury rzeczy są celowo rozmyte, co z kolei wydaje się inspiracją rodem z epoki impresjonizmu.

Patrząc na niektóre obrazy, można jedynie zgadywać, co miały one przedstawiać. Skrajna deformacja pozostawia olbrzymie pole dla wyobraźni patrzącego (o to zresztą chyba chodziło). Kolorowa „Martwa natura z jajkiem” równie dobrze może przedstawiać zastawiony stół otoczony przysuniętymi krzesłami (co sugerowałby tytuł), jak i podest okolony barierką. Inny, czarno-biały krajobraz mógłby ukazywać skrzyżowanie dróg widziane z lotu ptaka, ale też przęsło mostu oglądane z brzegu rzeki. „Pejzaż z Chłopkiem” został usytuowany albo na ciemnym podwórku, albo w podziemnym przejściu gdzieś w mieście. Te obrazy to naprawdę dobry trening dla wyobraźni!

Artysta często ucieka się do swoistego, nietypowego kolażu. Przykleja mianowicie do swoich płócien wycinki z uprzednio sporządzonych przez siebie grafik. Fragmenty te, wyróżniające się cieńszą kreską, bynajmniej nie są jakimś „awangardowym” zakłóceniem kompozycji, lecz jej dopełnieniem. Nieraz np. „grają rolę” płynących niebem chmur lub kałuż rozlanych na drodze…

Uroczyście otwierając ekspozycję, dyrektor galerii Stanisław Stach stwierdził, że nie ma dość czasu, by w pełni przedstawić życiorys autora, czy tym bardziej jego osiągnięcia. Były to słowa tyleż dowcipne, co prawdziwe. Dość powiedzieć, że Piątkowski, ukończywszy liceum plastyczne, pracował jako nauczyciel, odbył studia w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Krakowie, a później ukończył malarstwo i grafikę na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. „Po drodze” zajmował się projektowaniem wnętrz w USA. Jest laureatem Nagrody im. Jana Matejki. Swoje prace prezentował na wielu indywidualnych i zbiorowych wystawach w Polsce, a także za granicą – m.in. w Meksyku i Chinach.

W Galerii BWA w Olkuszu obrazy Jerzego Piątkowskiego można będzie oglądać do 12 października.

Jarosław Nowosad